FAT Imprezy Obce,Wyzwania 6-7.09.2025- nocny marsz RYŚ

6-7.09.2025- nocny marsz RYŚ

Zanim przyjechaliśmy na start tych zawodów już czułem się przegrany, rozpaczliwe poszukiwania trzeciej osoby do naszego składu pieszego spełzły na niczym, kolejne znajdowane osoby zostawały wyeliminowane przez ważne przyczyny rodzinne, pracę lub kontuzje. A nasz skład rowerowy nie zamierzał się uszczuplać. Na miejscu jednak ShaddoX odnalazł w regulaminie zapis że w wyjątkowych sytuacjach organizator zezwala na uczestnictwo w zawodach w niepełnym lub nadprogramowych składzie.

Dobra startujemy

godzina 18:50 jesteśmy na starcie i jakoś mocno się wyróżniamy , pośród biegaczy, naszym mocno marszowym ubiorem.

Godzina 19:00 start, a nauczeni doświadczeniem podobnych imprez, w przeciwieństwie do pozostałych ekip, najpierw ruszamy w kierunku stołu by przeanalizować dobrze mapę i wybrać najbardziej ekonomiczny kierunek. Podkreślacz niestety nie pisał więc na mapie widać zarys pierwszej części trasy zaznaczony na cienką czarną kreską. (zdjęcie)

Po odnalezieniu pierwszego punktu PZ6(20) w centrum przy wieży, popełniamy pierwszy błąd, zamiast do punktu specjalnego ruszamy do dwóch blisko siebie leżących punktów zwykłych i zaczynamy za wcześnie szukać PZ4(30) jak już wiedzieliśmy gdzie on jest zamiast wrócić się ok 200 m DRUGI BŁĄD poszliśmy na PZ3 bo przecież jest blisko, a i tak będziemy musieli się wrócić. Okazało się że kolejny jest co prawda blisko ale oddziela nas spora rzeczka i trzeba obchodzić aż do mostu przy autostradzie, a czas leci. Błądząc po leśnych ścieżkach nachodzimy przypadkowo na PZ3(40), teraz wracamy w kierunku PZ3 i dopiero przy kolejnej rzeczce okazuje się że teraz musimy przejść przez dwie, rezygnujemy o zaczynamy robić pętelką w drugą stronę. Już wiemy że jest źle, za dużo czasu straconego zła koncepcja marszowa, jedyna radocha to piękny wschód księżyca (zdjęcie).

Przyspieszamy marsz wzdłuż lasu do PZ2(50) potem drogą techniczną a potem przez las na PS3(100+100) tego to słyszeliśmy z daleka z powodu używania pirotechniki, bo zadania są wojskowe, a my jakby trochę z branży 😀

Trochę nadkładamy drogi by zahaczyć o PZ20(50) potem PZ9(60) i ustawiamy ostatecznie trasę na kolejne Punkty Specjalne bo wychodzi nam ok dwa punkty na godzinę, a czas leci.

Docieramy do PS5(150) gdzie już trochę znudzona bezczynnością obsługa wita nas jak bohaterów, dawno nie jadłem tak dobrej kiełbaski z grilla, ale niestety postój powoduje wyziębienie organizmu trzeba ruszać, w rękach dodatkowa butelka wody gazowanej.

Do kolejnego PS6(110+100) docieramy plątanina drobnych ścieżek leśnych, przydał się kompas bo jedynie kierunek północny jest dobry. Zadanie tym razem ponton, ciężko było w dwójkę zrobić, plus zadanie logiczno-zręcznościowe, traf kulkę młotkiem. Przez chwilę zastanawiamy się by uzyc pontonu do przeprawy na druga stronę rzeki i atak na PZ15(50), ale doganiają nas drużyny rowerowe i przejmują ponton.

PS9(140+100) Park Jurajski ratujemy jednego z dinusiów przez odbytnicę, znajdujemy jednego malca kolekcjonerskiego, i przekazujemy próbki agentowi. W tych okolicach spotykamy wszystkie drużyny z naszej trasy.

Rezygnujemy z ataku na PZ19(100) biorąc pod uwagę zadanie specjalne pod koniec trasy. PZ14(70) dla nas prosty ale wiele drużyn krążyło błądząc w okolicy. Spotykamy naszą drużyną rowerową.

PS8(120+100) Punkt Kowbojski tutaj jest już spora ilość zawodników, a obsługa wyraźnie sobie nie radzi, gubią się w przekazywaniu informacji, mają zdecydowanie za mało miejsca, wprowadzają zawodników w błąd, chociaż zadania są ciekawe to jest to jedyne miejsce gdzie wybuchła całkiem niepotrzebna awantura pomiędzy zawodnikami a obsługą. Nam się udaje rozwiązać całość ale zadanie matematyczne z powodu zmęczenia udało się rozwiązać dopiero po zapisaniu działań po drugiej stronie mapy, za to formuły były szybkie.

PZ12(30) był przy drodze na PS4(110+100) zadanie z wymijanką na taśmie tym razem błysnął pomysłem ShaddoX, Rezygnujemy z PZ11(60) chociaż tę trasę już kiedyś robiliśmy.

Kolejny wymagał przebicia się przez teren piaskowni, dużo błota, kawał, drogi, coraz większe zmęczenie. PZ7(40) zaliczony za narożu cmentarza. Łatwe dojście do PS2(100+100) zadanie siłowe i zręcznościowe, jakimś cudem robimy.

Masakrycznie ciężkie dojście chodnikami do PZ1(60) daje na tyle w kość że popełniamy ostatni BŁĄD i rezygnujemy z ataku na PS1(100+100), mieliśmy jeszcze godziną czasu, ale i sił zostało niewiele. Docieramy na metę z rezerwą czasową około 25 minut i okazało się że NIE MAMY KARTY STARTOWEJ, trzeba było na szybko wrócić się po śladach i ją znaleźć bo groziła dyskwalifikacja, leżała ok 1 km od bazy więc zakończyło się dobrze, a po podsumowaniu zdobytych punktów uplasowaliśmy się na TRZECIM miejscu z niewielką, stratą do drugiego (20).

Z jednej strony super warto było z drugie mści się ten nie klepnięty punkt na początku.
Chwilę później okazało się jednak że z powodu dwuosobowego składu ( miało być min 3 osoby) otrzymujemy (-400) co nas wyrzuciło na koniec. 😛

Tak czy siak czujemy się zwycięzcami, żyjemy mimo wieku zero kontuzji, a i zabawa była przednia